Lubicie samotne spacery? Bo ja bardzo. Z muzyką w uszach, własnymi myślami a czasami nawet łzami na policzkach. Cóż, każdemu się zdarza. Nawet mi, zadowolonej z życia optymistce. Dziś spacerowałam 2 godziny, w moim ulubionym miejscu, a mianowicie w naszym parku. Szłam dość pewnym krokiem. Próbowałam skupić uwagę tylko na sobie. Jednak w chwili gdy rozejrzałam się na boki.. Było tam mnóstwo zakochanych par. W moim wieku i trochę starsi. Ci starsi myślę, że byli małżeństwem. W Stanach miłość widzi się inaczej. Ludzie się przytulają z błahego powodu, chociażby w sklepie stając przy kasie czy robiąc codzienne zakupy. Bywam, widuję, więc wiem. A w Polsce? Przytulają się na wyjątkowe okazję. Np. święta czy urodziny. Przynajmniej ja tak zauważyłam. Miłość zanika.. Ostatnio martwiłam się o moich rodziców. Mam nadzieję, że nie są do siebie tylko przywiązani, ale łączy ich też uczucie.
Wracając do domu, spotkałam mojego kolegę z jego młodszym bratem. Michael i John. Są tacy uroczy. :) Zrobili mi zdjęcie.
A powrót do domu był bardzo udany i wesoły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz